3 października ma zostać ogłoszony wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych – ponad 4 lata po tak zwanym „czarnym czwartku”, kiedy to nastąpiło uwolnienie szwajcarskiej waluty i skokowe umocnienie franka. Czy 3 października będzie „anty czarnym czwartkiem” kredytów frankowych? Wiele wskazuje, że może tak być.
15.01.2015 („czarny czwartek”) to dzień, w którym został uwolniony kurs franka szwajcarskiego w stosunku do euro, co spowodowało skokowy, nawet 40-procentowy wzrost kursu tej waluty w stosunku do innych walut. W kulminacyjnym momencie notowania franka szwajcarskiego osiągnęły poziom 5,20 zł.
Czarny Czwartek Frankowiczów zbiegł się z wyborami prezydenckimi 2015, w ramach obietnic wyborczych prezydent Andrzej Duda obiecał frankowiczom, że projekt dotyczący przewalutowania kredytów będzie gotowy w trzy miesiące od objęcia przez niego stanowiska. Ostatecznie wiemy, że (prawie) nic z tego nie wyszło – ale to tylko w ramach przypomnienia.
3 października 2019 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma zabrać głos w sprawie kredytów frankowych. Czy będzie to „anty czarny czwartek” tego oczywiście nie wiemy, ale mówi się, że może to spowodować zachwianie na rynku bankowym i wpłynąć negatywnie na wzrost gospodarczy w Polsce. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że proces ten już się zaczął, co widać po obecnych notowaniach franka – w chwili redagowania niniejszego artykułu średni kurs CHF to 4,03 PLN, a złoty stał się jedną ze słabszych walut.
Skąd takie dane? Inwestorzy spodziewają się, że wyrok TSUE pokryje się z opinią, którą wydał wcześniej rzecznik generalny TSUE.
Dla przypomnienia chodzi o klauzulę indeksacyjną, która wskazuje w jaki sposób określany jest kurs walutowy, podczas uruchomienia kredytu oraz spłaty poszczególnych rat z franków na złote. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał klauzulę indeksacyjną za niedozwoloną, co oznacza, że powinna zostać zignorowana w umowie – pozostałe zapisy zawarte w umowie byłyby zaś ważne i wiążące.
Takie podejście do sprawy oznaczałoby, że kredyt frankowy powinien być od początku traktowany jako złotówkowy. Banki musiałby więc go przeliczyć wstecz w PLN, ale to nie wszystko. Pomimo traktowania kredytu jako złotowego (waluta PLN) oprocentowanie tego kredytu byłoby wciąż na poziomie kredytu frankowego, które było (i jest) w dalszym ciągu znacząco niższe, niż kredytów złotówkowych!
👉Co to oznacza dla Frankowiczów / Eurowiczów … i dla banków?
Oczywiście przy założeniu, że wyrok TSUE zapadnie.
Udając się do banku po kredyt hipoteczny, bo z takim instrumentem mamy tutaj do czynienia, po kredyt gotówkowy, albo nawet do po pożyczkę chwilówkę do parabanku, z góry wiesz ile będzie wynosiła rata, jaka będzie całkowita wartość kredytu / pożyczki (przy założeniu terminowej spłaty). To da się policzyć i rozpisać w formie harmonogramu spłat kredytu / pożyczki, a spłacając raty zgodnie z harmonogramem zadłużenie kredytobiorcy spada.
Innymi słowy:
co już nawet na tzw. „zdrowy chłopski rozum” pokazuje, że kredyt taki nie jest kredytem, ale raczej zakładem klient – bank. Nawiasem mówiąc, są tacy, którzy twierdzą, że mówimy o frankach, których nigdy nie było!
Uwaga! Klauzule indeksacyjne działają w obydwie strony, nawet gdyby frank kosztował dziś 1 zł, choć nie wiadomo, czy wtedy pisalibyśmy o wyroku TSUE i czarnym czwartku / anty czarnym czwartku.
Kilka słów na temat wartości kredytów i pożyczek walutowych (w tym we frankach szwajcarskich) w bankach, w paragrafie tym opieramy się na źródłach znalezionych w internecie na stronie: https://strefainwestorow.pl/artykuly/dywidendy/20180618/kredyty-we-frankach-2018-banki, o których pisaliśmy również na stronie Przełomowy wyrok w sprawie kredytów we frankach (Frankowicze)? Ustawa Dudy niepotrzebna?.
Najlepiej obrazuje to poniższy wykres:
W tym przypadku zdecydowanym liderem jest Millennium z wolumenem kredytów frankowych w wysokości 27% wszystkich kredytów, Getin Bank to ponad 22%, a mBank niespełna 19%. Lider poprzedniego zestawienia (PKO BP) posiada „jedynie” 12% kredytów CHF – jako procent wszystkich kredytów i pożyczek.
I ponownie odsyłamy do wykresu (źródło: strefainwestorow.pl)
Wyrok TSUE i konieczność przeliczenia kredytów CHF na PLN może oznaczać:
Banki i ich ewentualne problemy to jedno, ale czy i w jaki sposób wyrok TSUE może stanowić ryzyko dla polskiej gospodarki? Wspomnieliśmy już o tym w poprzednim artykule Trybunał Sprawiedliwości UE i Frankowicze – coraz bliżej wyrok TSUE w sprawie kredytów frankowych:
Największe, mogące wywołać prawdziwy kryzys gospodarczy, to wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów frankowych. Jeśli decyzja trybunału pójdzie w tym kierunku, że kredyty frankowe zostaną zamienione na złotowe, ale pozostanie oprocentowanie LIBOR-em, to nasze banki znajdą się pod dużą presją.
Same spekulacje co do wyroku TSUE doprowadziły do tego, że jeden z banków stracił jedną trzecią swojej giełdowej kapitalizacji i większość banków notowanych jest na GPW poniżej aktywów netto.
Dodatkowo
Nagle może się okazać, że duża część sektora bankowego będzie musiała mocno przykręcić kurek z kredytami ze względów kapitałowych. Tym kanałem możemy sobie sprowadzić poważne problemy w gospodarce.
Jednocześnie uważam, że interpretacje, które przedstawia rzecznik TSUE, są fundamentalnie niesprawiedliwe z perspektywy kredytobiorców w złotych. Głęboko nielogiczne z perspektywy ekonomicznej jest twierdzenie, że kredyt może być w złotych, a oprocentowanie mieć takie, jakby był w szwajcarskiej walucie. Nie wiem, jak takim ryzykiem w sektorze bankowym zarządzać. To mógłby być Czarny Łabędź!
źródło informacji:
Czy wyrok TSUE, na który czekają Frankowicze, to początek końca problemów kredytów CHF i anty czarny czwartek? Nie wiemy, czas pokaże. Z drugiej strony nie do końca chce się nam wierzyć, żeby TSUE wystąpił przeciwko bankom, aczkolwiek życzymy wszystkim Państwu szczęśliwego zakończenia problemów z CHF.
Zapraszamy też do naszych zestawień, które można znaleźć na początku i końcu artykułu.