Przeglądając zestawienie lokat bankowych nie da się nie zauważyć, że coraz trudniej znaleźć lokaty z wysokim oprocentowaniem. Dlaczego oprocentowanie lokat spada, pomimo że stopy NBP są praktycznie niezmienne już od dwóch lat?
Niespełna do końca ubiegłego roku mieliśmy inflację poniżej zera (deflację), jednocześnie przy nieco wyższym oprocentowaniu lokat niż dzisiaj. I przy średnim oprocentowaniu lokat na poziomie około 1,5%, można powiedzieć, że do końca ubiegłego roku rzeczywiście zarabialiśmy na tych lokatach.
Od tamtego czasu inflacja wzrosła i obecnie kształtuje się na poziomie około 2%, tymczasem oprocentowanie lokat nie dość, że nie wzrosło, to jeszcze niektóre banki tną lokat do niższych poziomów. Dlaczego tak jest?
Nadpłynność, czyli sytuacja, gdy jest za dużo pieniędzy w banku, jest niestety dla banku problemem. Bank jest firmą, działa co prawda na trochę innych zasadach niż tradycyjne firmy dostarczające produkty lub usługi, ale to firma. Jeśli masz wątpliwości, zajrzyj na stronę dowolnego banku, znajdziesz tam NIP i Regon czyli identyfikatory firmy.
Bank jest przedsiębiorstwem, które co prawda nic nie produkuje, ale przyjmuje depozyty i udziela kredytów. Jeśli bank przyrównać do firmy produkcyjnej, to nadpłynność można przyrównać do stanu magazynu firmy, w którym znajduje się mnóstwo towarów, których nikt nie chce kupować.
Oczywiście każda firma musi mieć niewielki zapas materiałów i gotowych produktów tak, aby poprawnie funkcjonować. Niewielki tak, ale zbyt duże stany magazynowe są dla firmy produkcyjnej problemem, tak jak dla banku problemem jest nadpłynność finansowa.
A czy bank ma własne środki? Oczywiście! Bank przecież musi płacić wynagrodzenia swoim pracownikom, utrzymywać infrastrukturę, płacić podatki. Skąd ma pieniądze, skoro deponuje pieniądze klientów? Bank kreuje środki, czyli zarabia pieniądze udzielając kredytów i pożyczek, pobierając opłaty i prowizje za różnego rodzaju usługi, obracając papierami wartościowymi itp. Za kreację pieniądza odpowiada też Narodowy Bank Polski około 20% pieniędzy dostępnych na rynku.
Na pewno słyszeliście o zasadzie popytu i podaży. Zasadę tę można odnieść również do spadającego oprocentowania depozytów bankowych. Jeśli jest czegoś za dużo (w tym przypadku pieniędzy w bankach), to cena tego czegoś spada. Podobnie jeśli jest zbyt dużo samochodów samochodów do sprzedaży i zbyt mało klientów, którzy chcą je kupić, za dużo usług, owoców, itp. – cena również spada.
Skoro w bankach jest nadmiar pieniądza, dodatkowo pieniądza, którego nie można „przekuć” na kredyty i pożyczki, więc jego cena musi spaść. I tak się dzieje. Są przecież kraje, które mają ujemne stopy procentowe (CHF i Szwajcaria). Przelewając pieniądze do szwajcarskiego banku wyjmiesz z niego mniej niż włożyłeś/-aś, czyli de’facto musisz zapłacić za możliwość ulokowania pieniędzy w takim banku!
Takie czasy! A może lepiej trzymać pieniądze w skarpecie?
W ciągu ostatnich 10 miesięcy kwota ulokowana przez gospodarstwa domowe wzrosła o 45 mld złotych, ale wartość lokat w tym samym czasie spadła o 11 mld (źródło: rdc.pl). Wniosek: trzymamy środki na nieoprocentowanych rachunkach i nie zakładamy lokat.
A dlaczego nie zakładamy lokat? Prawdopodobnie dzieje się tak z dwóch powodów:
Masz rację, jeśli powiesz, że 0% czy 1% to niewielka różnica, w szczególności jeśli oprocentowanie to odniesiemy do niedużej kwoty. Ale nie zawsze, są też wyjątki, zobacz:
Spada bezrobocie, przynajmniej wg oficjalnych danych, mamy coraz więcej osób, którzy pracują i zarabiają, jest wzrost wynagrodzeń i mówi się, że mamy ponownie lub niedługo będziemy mieli rynek pracownika (nie pracodawcy). Te i pewnie jeszcze inne czynniki sprawiają, że w systemie bankowy pojawia się więc coraz więcej pieniędzy.
Do dochodów osób pracujących dochodzi oczywiście jeszcze program 500+ i darmowe pieniądze.
Bez względu jednak na to, czy pieniądze na rachunku pochodzą z 500+ czy wypłaty, większość trzyma je i tak na nieoprocentowanym ROR, żeby mieć je zawsze „pod ręką”:
Czy można coś z tym zrobić? Oczywiście, płać za zakupy kartą kredytową, czyli pieniędzmi banku, własne środki trzymaj na lokatach i kontach oszczędnościowych.
Poniżej przykłady kilku kart, z dodatkowymi profitami (możesz otrzymać voucher albo zwrot części wydatków, to bannery do wniosków):
i wiele innych, tutaj znajdziesz inne promocyjne karty kredytowe z gadżetem, voucherem lub zwrotem części poniesionych wydatków
Wydawałoby się, że na przykład środków z 500+ nie opłaca się wkładać na lokatę i zamrażać na dłuższy czas, zwłaszcza jeśli nie dysponujesz odpowiednio dużą nadwyżką w Twoim prywatnym budżecie, a 500+ szybko się rozchodzi.
Tymczasem nie wiem, czy wiesz, że są przecież lokaty krótkoterminowe, często zakładane przez internet albo lokaty bez konta, jeśli nie chcesz na dłużej wiązać się z danym bankiem:
czy też:
albo konta oszczędnościowe, w ramach którym środki mamy dostępne przez cały czas.
Pamiętaj, że (jeśli jednak wykażesz się aktywnością i uruchomisz lokatę czy też założysz konto oszczędnościowe):
Jeśli nie dysponujesz odpowiednio dużymi środkami albo nie chcesz ich lokować na długi czas, bo na przykład masz już zaplanowane wydatki, to w takim przypadku szczególnie polecamy konta oszczędnościowe. Zobacz dlaczego:
No dobrze, ale skoro banki mają za dużo pieniędzy (mają nadpłynność), to czy nie mogą ich rozdać? Nawet jeśli nie rozdać bezpośrednio w okienku kasowym, to choćby dołożyć (np. w postaci dodatkowej 100-ki) do programu 500+ => 600+.
Niestety nie mogą, albo na szczęście nie mogą. Dlaczego?
Może zdarzyć się tak (albo może nawet miałeś/-aś z tym do czynienia) że bank nie chce dać Ci pieniędzy w ramach kredytu czy pożyczki. Nie dzieje tak dlatego, że bank Cię nie lubi czy ma „upierdliwych” doradców, tylko ma procedury, których musi się trzymać.
Bank nie da Ci pieniędzy, bo oceni, że nie masz zdolności kredytowej, a więc potencjału do tego, że będziesz w stanie te środki potem oddać – pod podlinkowanym artykułem sprawdzisz też od czego zależy Twoja zdolność kredytowa.
A samo rozdawanie pieniędzy w dłuższej perspektywie prowadzi niestety do negatywnych skutków, choćby zwiększenie poziomu inflacji. Nie jest wykluczone, że obecny wzrost inflacji jest skutkiem rozdawnictwa pieniędzy w ramach programu 500+.
Ze społecznego punktu widzenia 500+ jest dobrym programem, z ekonomicznego już niestety nie, gdyż osłabia motywację do podejmowania działań.
Skoro nie można zarobić na lokatach bankowych, a czasami trzeba nawet do nich dopłacać (lokaty CHF), to czy jest coś w zamian?
A czy są bezpieczniejsze niż lokaty bankowe? Porównywalne, pamiętajmy, że lokaty bankowe mają gwarancję BFG do kwoty 100 tys. euro, ale z drugiej strony banki i środki, które w nich przechowujemy są tak bezpieczne jak rząd i państwo, w którym znajdują się te banki.
Wspomnieliśmy o obligacjach skarbowych i jednocześnie ostrzegamy przed korporacyjnymi (które niekoniecznie posiadają gwarancje czy odpowiednie zabezpieczenie – nie oznacza to oczywiście, że muszą być gorsze).
Alternatywą mogą być również lokaty inwestycyjne, odsyłamy do wpisu:
Jest jeszcze na przykład na rynek nieruchomości. Oczywiście w takim przypadku musimy mówić o większych kwotach zaczynających się zapewne od 100 tys. w górę i o zupełnie innym poziomie ryzyka.
Mimo tego wszystkiego, co napisaliśmy powyżej, można jeszcze znaleźć lokaty, na których można zarobić. Przede wszystkim polecamy nasz ranking lokat (skorzystaj z wyszukiwarki), w którym znajdziesz między innymi, odnośniki do najlepszych wraz z pełnymi opisami:
Zapraszamy również do zestawienia najlepszych lokat bankowych.