Czy banki udzielające kredytów frankowych miały w ogóle franki?
A może kredyty udzielone klientom nie mają nic wspólnego ze szwajcarską walutą? A jeżeli franków w rzeczywistości nie było, to czy banki stracą na ewentualnym przewalutowaniu franków na złotówki, nawet po kursie z dnia udzielenia kredytu? I w końcu dlaczego raty, które spłacają klienci, są uzależnione od kursu franka szwajcarskiego – waluty, której być może w ogóle nie było w procesie kredytowym?
To gorące pytania, które pojawiają się ostatnimi czasy w głównych portalach internetowych.
Czy były w ogóle jakieś franki?
Zanim przejdę do właściwego tematu, rzut okiem na stronę prezydent.pl, na której możesz przeczytać o kompromisie między oczekiwaniami frankowiczów i interesem banków oraz na stronę sejmową, na której w temacie Frankowiczów cisza. Patrząc jednak na to, co zacytowałem poniżej, być może żaden kompromis nie jest potrzebny (cytat, kluczowe elementy pogrubione):
Kredyt frankowy w ogóle nie ma nic wspólnego z frankami, a cały mechanizm uzależniający raty od kursu franka jest fikcją wykreowaną przez bank. Stąd już niedaleko do wniosku, że skoro bank nie miał franków, to przecież nie musi ich też nikomu oddawać, a co za tym idzie – nie może stracić na przewalutowaniu zobowiązań klienta na złote. Mec. Garlacz powołuje się na fragmenty sprawozdań finansowych banku **, w którym otwartym tekstem bank przyznaje, że żadnych franków nie miał, a transakcje zawierane w związku z udzielaniem klientom kredytów frankowych służyły jedynie dopasowaniu strumieni odsetek w taki sposób, żeby dało się do udzielania kredytów frankowych użyć depozytów w złotych. (źródło, 2016-02-18 18:54).
Niezłe jaja! Czy ja dobrze rozumiem całą tę sytuację: bank udzielił klientom kredytów we frankach, we frankach których nigdy nie posiadał i każe zwracać franki, których nigdy nie pożyczył?!
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że znakomita większość kredytobiorców walutowy nigdy nie widziała żadnych franków, euro, jenów itp. i otrzymała jedynie złotówki indeksowane / denominowane w szwajcarskiej walucie, bądź walucie innego kraju, przy okazji oczywiście tracąc krocie na przewalutowaniu, przewalutowaniu które odbyło się tylko w systemie bankowym. A może przewalutowania nie powinno w ogóle być, skoro nie było też żadnych franków!?
Nie wiem, czy ktoś z Państwa pamięta jeszcze problemy firm z okresu 2008-2009, których źródłem były opcje walutowe (tutaj więcej informacji)? Czy w przypadku kredytów walutowych mamy może do czynienia z kolejnym, podobnym produktem bankowym?
Czytaj dalej →